Oj wyczekała się ta książka kilka tygodni zanim ją przeczytałam, oj wyczekała. Podchodziłam do niej chyba ze trzy razy, za każdym razem „coś”. W końcu powiedziałam dość, ile można. Powiem szczerze, wyczekane lepiej smakuje, a zwłaszcza zakończenie. Gdybym wiedziała, że w zasięgu ręki mam taką wyśmienitą pozycję, wszystkie „cosie” musiałyby poczekać.
„Bo gdy jakieś zdarzenie rzuca korzystne światło na starego albo nieobecnego przyjaciela, to chyba najlepszy prezent, jaki może nam zaoferować przypadek.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz